Dzisiejszy post jest smutny... Przynajmniej dla mnie xd To opowiadanie bardzo długo mi towarzyszyło- początkowo jedynie w wyobraźni, potem w moim fioletowym notesie i wreszcie postanowiłam je opublikować, pokazać światu. Jeszcze pamiętam, jaka byłam wtedy zestresowana, jak bardzo martwiłam się, że ta historia zostanie źle odebrana, że ludzie powiedzą mi to, co już sama wiedziałam- że nie potrafię pisać i że fabuła, którą tworzę nie nadaje się do publikacji.
Bywało różnie. Miałam momenty załamania, kłopoty z brakiem czasu i weny, z pogodzeniem prowadzenia kilku blogów jednocześnie. Byliście świadkami mojego dojrzewania i rozwoju jako blogerki i człowieka- nie zawsze w sensie pozytywnym, ale przecież każdy z nas popełnia błędy i każdy na tych błędach się uczy.
Chyba największą frajdę w tym wszystkim miałam, gdy tworzyłam opisy uczuć i zachowań bohaterów albo atmosfery panującej w danej scenie- to uwrażliwia nie tylko na świat zewnętrzny, ale i na drugiego człowieka, uczy empatii i rozwija wyobraźnię. Nie potrafię nawet wyrazić co czułam, gdy coś wyszło tak, jak planowałam albo gdy coś w co wątpiłam okazywało się strzałem w dziesiątkę. Nie wiem czy zrozumiecie co mam na myśli czy nie, piszę chaotycznie, wiem. Musicie mi to niestety wybaczyć, ale jestem wzruszona. Właśnie kończy się jedna z moich licznych pisarskich przygód i chyba nadszedł czas, żeby wyjaśnić wam dlaczego.
Nie chodzi ani o brak weny czy czasu ani nawet o to, że przejadła mi się ta historia. Mam do niej ogromny sentyment i gdybym mogła napisałabym nawet i drugą jej część (coś w rodzaju sezonu 5? ^^), ale widzicie...to chyba nie ma sensu. Widzę spadającą liczbę wyświetleń i brak komentarzy i rozumiem co to oznacza. Nastąpiło drastyczne obniżenie zainteresowania tą historią i nie mogę pozostać na to obojętna. Wolę odejść teraz niż za miesiąc, dwa miesiące czy pół roku, gdy nikt już o tym opowiadaniu nie będzie pamiętał.
Mimo wszystko nie potrafię usunąć tego bloga ani oficjalnie go zamknąć. Może to śmieszne i dziecinne, ale boli mnie myśl, że w ten sposób definitywnie zamknę pewien etap w swojej blogowej karierze i stracę możliwość powrotu... Nie lubię zostawiać niedokończonych spraw, ale w tym przypadku nie mam wyjścia.
Powiedzmy, że opowiadanie jest zawieszone do odwołania, chociaż to odwołanie raczej nie nastąpi a nawet jeśli to nie prędko.
Dziękuję wszystkim komentatoromoraz czytelnikom za wspracie i poświęcony czas. Mam nadzieję, że jeśli ktokolwiek to czyta nie jest zawiedziony. Coś się kończy a coś się zaczyna a ja usuwam się w cień i robię miejsce dla lepszych od siebie ;)
Przy okazji przypominam też, że chociaż ten blog już nie będzie funkcjonował jak dawniej to wciąż prowadzę inne blogi, które znajdziecie w zakładce (cóż za zaskoczenie... ^^) "Moje inne blogi" (Hate- so similar to love" też jest na podstawie TVD i jeśli i tam czegoś nie zawalę i nie stracę komentatorów i czytelników to poprowadzę tę historię do końca ;p).
Dziękuję wam wszystkim za uwagę ( o ile przeczytaliście cały ten nudny post xD) i mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy przy okazji moich innych opowiadań albo może tym razem waszej twórczości...
Pozdrawiam serdecznie
xOxO diem.carpe